Mam kredyt frankowy, co mogę zrobić?

Mam kredyt frankowy, co mogę zrobić?

Jeśli jesteś jedną z osób, które „utknęły” w pułapce kredytu frankowego i chcesz coś z tym zrobić skontaktuj się z nami Zajmiemy się sprawą Twojego kredytu frankowego!

Aktualnie prowadzimy sprawy kilkunastu klientów w postępowaniach sądowych. Mają one na celu:

    • stwierdzenie nieważności całej umowy kredytu CHF,
    • uznanie nieważności poszczególnych zapisów umowy kredytu CHF,
    • wypłata nadpłaty kredytu CHF,
    • zmniejszenie rat kredytu CHF,
    • ponowne przeliczenie kredytu CHF z wyłączeniem mechanizmu indeksacji.

Dokonamy bezpłatnej analizy twojego roszczenia i przedstawimy najlepsze rozwiązanie. Każdego traktujemy indywidualnie, mając na uwadze rodzaj sprawy i sytuację klienta. Finansowanie obsługi prawnej zawsze dostosowujemy do potrzeb klienta, proponując w tym zakresie alternatywne opcje.

Kredyt frankowy – gdzie tkwił problem?

Największy haczyk (albowiem było ich kilka) tkwił w mechanizmie indeksacji. Dokładniej w sposobie w jaki banki ustalały kursy, według których następowało przeliczenie kredytu. Do tego dochodził tzw. spread walutowy oraz popularne ubezpieczenia niskiego wkładu. Całość była wieńczona przez nieprawidłowo wykonywany obowiązek w zakresie informowania kredytobiorców o ryzyku walutowym.

Kredyt frankowy – jak Banki ustalały kursy przeliczeniowe?

Należy zaznaczyć, ze jest i było dozwolone zawieranie umów o tzw. kredyt denominowany oraz kredyt indeksowany (waloryzowany).

Kredyt denominowany

Kredyt denominowany ma miejsce, kiedy kredytobiorca pożycza od banku kwotę w walucie obcej, a otrzymuje złotówki przeliczone po kursie z dnia uruchomienia kredytu.

Kredyt indeksowany

Przy kredycie indeksowanym kredytobiorca pożycza złotówki, które w dniu uruchomienia kredytu przeliczane są na odpowiednią ilość waluty obcej, według kursu z dnia wypłaty środków z kredytu.

 

Istota problemu tkwiła w sposobie w jaki bank ustalał kurs, po którym kredyt miał być przeliczany. W znacznej części umów z okresu do sierpnia 2011 r. (tj. momentu wejścia w życie tzw. ustawy antyspreadowej, która spowodowała zmianę praktyki przez banki) banki nie przewidziały żadnych zasad ustalania kursów zamieszczanych w Tabelach Kursów (zwanych też Tabelami Banku). Stosowne regulacje nie były zawarte ani w umowach, załącznikach do umów, ani regulaminach udzielania kredytów. Nawet jeśli niektóre banki wyjaśniały kwestię Tabel Kursów, to i tak z regulacji tych nie wynikały żadne konkretne warunki ustalania kursu CHF. Zwykle bowiem pojęcie Tabeli Kursów było wyjaśniane jako: „Tabela kursów walut obcych obowiązująca w Banku” . Z kolei np. kredyt indeksowany był określany jako „kredyt, oprocentowany według stopy procentowej, opartej na stopie referencyjnej, dotyczącej waluty innej niż złote, którego wypłata oraz spłata odbywa się w złotych w oparciu o kurs waluty obcej do złotych, według Tabeli” . Tego rodzaju sytuacje skutkowały tym, że prawo banku do określania kursu waluty obcej nie doznawało jakichkolwiek formalnych ograniczeń. Bank nie był więc zobowiązany do ustalania kursu CHF w jakiejkolwiek relacji do aktualnego kursu tej waluty (ukształtowanego przez rynek walutowy) i teoretycznie mógł ustalić ten kurs w dowolnej wysokości. Ostatecznie Klauzule odwołujące się w umowach kredytu do Tabeli Kursów Banku skutkowały tym, że rata do spłaty była często znana kredytobiorcom dopiero po jej naliczeniu i pobraniu z rachunku bankowego (co często następowało automatycznie). Tym samym kredytobiorcy nie byli w stanie ustalić i w jakikolwiek sposób zweryfikować swojego zadłużenia w każdym czasie trwania stosunku kredytowego, co z kolei skutkowało wyraźną nierównością informacyjną stron. Dla zasadności roszczeń kredytobiorców jest przy tym bez znaczenia w jaki sposób bank faktycznie kształtował kurs waluty (a więc czy rzeczywiście ustalał kurs dowolnie czy też może odnosił się do średniego kursu tej waluty na rynku) i jak wykonywał umowę. Chodzi o samą, pierwotną treść umowy (późniejsze aneksy w tym zakresie nie powodują „ważności” takiej umowy).

 

Kredyt frankowy – jakie roszczenia przysługują kredytobiorcy?

Jakie roszczenia przysługują kredytobiorcom? Jakie będą skutki orzeczeń Sądu?

Mając na uwadze wszystkie wymienione „haczyki” w umowach kredytów frankowych należy się zastanowić, co z tym wszystkim zrobić? Jakich rzeczy można domagać się przed Sądem? Każda z przytoczonych wcześniej kwestii może stanowić podstawę do próby wyeliminowania z umowy kredytu spornych (niedozwolonych) zapisów. W części przypadków eliminacja spornych zapisów będzie skutkowała koniecznością uznania za nieważną całej umowy (np. jeśli wyłączenie konkretnego zapisu uniemożliwia ustalenie głównych świadczeń stron umowy), a w części umowa będzie mogła być kontynuowana.
W zakresie kredytów frankowych istnieją co do zasady dwa podstawowe typy roszczeń. Można domagać się stwierdzenia nieważności całej umowy bądź też wyłączenia z umowy jedynie poszczególnych jej zapisów, a wskutek tego kontynuowanie umowy na zmienionych warunkach (czasami tego rodzaju roszczenie nazywane jest „odfrankowieniem” umowy).
Zarówno przy pierwszym rodzaju roszczenia jak i drugim, możemy domagać się zwrotu konkretnych kwot pieniężnych. Przy stwierdzeniu nieważności całej umowy najpopularniejszym jest domaganie się zwrotu wszystkich kwot, które kredytobiorcy dotychczas spłacili na rzecz banku bądź też wszystkich kwot, które zostały spłacone ponad kapitał kredytu. Domagając się stwierdzenia nieważności poszczególnych postanowień umowy kredytobiorcy równocześnie dochodzą zwrotu nadpłaty kredytu w związku ze stosowaniem niedozwolonego mechanizmu indeksacji kredytu.
Co do zasady, jeżeli Sąd przychyli się do roszczenia o stwierdzenie nieistnienia stosunku prawnego (przesłanka nieważności umowy) czy też roszczenia o zapłatę (przy przesłance nieważności umowy) całości uiszczonych kwot bądź też tylko tych spłaconych ponad kapitał, to po dniu uprawomocnienia się orzeczenia po stronie kredytobiorców brak będzie obowiązku spłaty kredytu. Skoro bowiem stosunek prawny przestanie istnieć to również dalsze obowiązki z niego wynikające nie będą obciążać stron.
Dlaczego jednak „frankowicze” w ogóle mieliby dochodzić samego stwierdzenia nieistnienia stosunku prawnego bądź też zapłaty tylko części kwot zapłaconych tytułem rat kredytu, a nie wszystkiego? Chodzi o to, że wskutek uznania przez Sąd, iż dana umowa kredytu jest nieważna, bankowi teoretycznie może przysługiwać roszczenie o rozliczenie kapitału kredytu. Zgodnie bowiem z ogólnymi zasadami prawa cywilnego przy stwierdzeniu, że dany stosunek prawny nie wiąże jego stron od samego początku, strony powinny zwrócić sobie to co wzajemnie uzyskały wskutek wykonania umowy (nienależne świadczenie). Gdyby więc kredytobiorca otrzymał przykładowo 400.000 zł kapitału, to taką kwotę powinien zwrócić na rzecz banku, a bank powinien zwrócić na rzecz kredytobiorcy spłacone przez niego raty kredytu. W tym momencie wchodzą jednak terminy przedawnienia. Roszczenia konsumenta nie przedawnione na dzień 9 lipca 2018 r. (co wynika z niedawnej nowelizacji przepisów prawa) przedawniają się z okresem 10 lat od daty ich wymagalności. Po dniu 9 lipca 2018 r. roszczenia konsumenta przedawniają się z okresem 6 lat. Natomiast roszczenia z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej (czyli roszczenia banku) przedawniają się z okresem 3 lat. Czy zatem konsument może dochodzić wszystkich rat za ostatnie 10 lat od chwili wytoczenia pozwu, a roszczenia banku już dawno się przedawniły? (skoro zwykle kredyty były udzielane na 10-15 lat przed wytoczeniem procesu). Jest to sporne. Obecnie rozpoznawane są przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapytania prawne dotyczące tego, czy wskutek nieważności umowy (a przez to nieistnienia stosunku prawnego z niej wynikającego) roszczenie Banku o zwrot niespłaconej części kapitału ulega przedawnieniu, czy też nie (tj. czy ulega przedawnieniu w okresie 3 lat od dnia udzielenia kredytu czy w okresie 3 lat od dnia uprawomocnienia się wyroku). W naszej ocenie należy założyć, że bank może próbować dochodzić od konsumenta tych kwot, które na dzień uprawomocnienia się wyroku pozostały do spłaty kapitału kredytu, choć aktualnie brak jest informacji, aby Banki zaczęły stosować tego typu praktyki. Do momentu jednoznacznego wyjaśnienia spornych kwestii przez TSUE stoimy na stanowisku, że przy roszczeniu, iż cała umowa kredytu jest nieważna, kredytobiorcy raczej powinni dochodzić od banku tylko tych kwot, które zostały spłacone ponad kapitał otrzymanego kredytu. Konsument wszak otrzymał kwotę kredytu, którą następnie wykorzystał.
Jeśli chodzi o roszczenie związane z kontynuowaniem umowy bez zapisów dotyczących indeksacji kredytu, to skutkiem orzeczenia w tym zakresie – w perspektywie całego okresu kredytowania – powinno być zmniejszenie wysokości raty kredytu i wraz z tym zmniejszenie się salda kredytu. Dodatkowo Sąd powinien zasądzić na rzecz kredytobiorcy zwrot kwoty nadpłaty kredytu w wyniku uiszczania wyższych rat kredytu (wynikających z indeksacji kredytu w oparciu o kurs CHF).